PASJA ODNALEZIONA ZA LINIĄ METY

Sprawdź, czy możesz zwiększyć skuteczność treningu o 15%?
20 kwietnia 2018
LETNIE RYTMY Z AUDICTUS
1 sierpnia 2018
PASJA ODNALEZIONA ZA LINIĄ METY – Piotr Tomczyk

W naszej filozofii #audicted szczególnie podkreślamy znaczenie pasji, którą uważamy za bardzo istotny element zrównoważonego i ciekawego życia. Nieistotne, jaka to jest pasja, uważamy, że każda jest tak samo ważna i może wpłynąć równie dobrze na naszą codzienność. Jedną z pasji, które są nam szczególnie bliskie, oprócz muzyki, jest bieganie. Sport, który zyskał ogromną popularność w ostatnich latach i sprawił, że setki tysięcy osób mogło odmienić swoje życie, poprawić stan zdrowia, nauczyć się systematyczności oraz konsekwencji.

Dzisiaj chcemy zapytać o to, jak pasję do biegania widzi jeden z ambasadorów marki Audictus: Piotr Tomczyk. Odnoszący sukcesy biegacz-amator, autor popularnego bloga – Za Linią Mety, trener biegania i współtwórca grupy biegowej Pro366 oraz ambasador marek takich jak New Balance i CompresSport.

AUDICTUS: Jak rozumiesz pojęcie pasji, jak to wygląda w Twoim życiu? Na co składa się Twoje własne #audicted – czyli pozytywne uzależnienie?

ZA LINIĄ METY: Bieganie to obecnie dla mnie coś więcej niż tylko trening, to również ludzie tworzący atmosferę rodziny biegowej. Pasja, to rzecz którą robisz z radością, a nie z przymusu. Pomimo ponad 15 lat biegania nadal potrafię czerpać z tego radość i bawić się tym 🙂 Najbardziej cenię właśnie przyjaźnie zawarte dzięki bieganiu, bo w obecnych czasach ciężko o coś naprawdę prawdziwego i trwałego. Ludzie żyją w ciągłym pędzie, a bieganie daje nam chwilę wolności, czas dla siebie i nastraja nas pozytywnie do świata.

AUDICTUS: Jak zaczęła się Twoja biegowa przygoda? Czy były w niej jakieś szczególne etapy, momenty przełomowe?

ZA LINIĄ METY: W moim przypadku pasja, jaką jest bieganie zrodziła się już w czasach podstawówki. Wychowałem się w małej miejscowości. Człowiek większą część dnia spędzał na świeżym powietrzu, grał w piłkę, biegał, a z czasem stało się to moim sposobem na życie. Kończąc gimnazjum pomimo młodego wieku zrobiłem kurs sędziego piłkarskiego, wtedy miałem chwilę zwątpienia co wybrać dalej. Jako niespełna 18 latek nie myślałem co będzie za 10-15 lat, wybrałem jednak bieganie i nie żałuję tego. Chociaż czasem pojawiały się myśli dlaczego nie inna droga, to wiem, że postąpiłem słusznie. W wieku 19 lat zająłem 6 miejsce na Mistrzostwach Polski Juniorów na 800 metrów, walczyłem, żeby dostać się do Kadry Polski jednak ta sztuka mi się nie udała. Późniejsze czasy studiów, to już spokojne bieganie i reprezentowanie uczelni, ale nigdy nie przestałem aktywnie spędzać czasu. Kolejne lata i łączenie pracy z bieganiem nie zawsze pozwalały na osiąganie zadowalających wyników, ale czasem trzeba było ustalić sobie priorytety. Patrząc na to wszystko z miejsca, w którym się teraz znajduję, cieszę się, że nie zostałem wyeksploatowany za juniora, bo moja kariera biegowa skończyłaby się na tamtym etapie.

AUDICTUS: Nie od dzisiaj wiadomo, że każda pasja wiąże się z dużą intensywnością robienia tego, co się kocha, a co za tym idzie – zdarzają się momenty „zmęczenia materiału”, kiedy nam się nie chce, kiedy pojawiają się wątpliwości. Czy u Ciebie też to tak wygląda? Jak sobie z tym radzisz, motywujesz?

ZA LINIĄ METY: Każdemu zdarzają się chwile zwątpienia, gorsze dni, czy też zwyczajne zmęczenie materiału. Mam bardzo zdrowe podejście do biegania, gdy przychodzi kryzys daję organizmowi odpocząć, 1-2 tygodnie lżejszego treningu, czy też 2-3 dni bez biegania dają mi ten komfort, że radość i chęć trenowania wraca. Nie jesteśmy profesjonalistami, żeby ciągle coś gonić i robić za wszelką cenę. Musimy zrozumieć, że amatorskie bieganie jest wplecione w życie codzienne, pracę, rodzinę i trzeba je dostosować do tego, a nie odwrotnie. Słucham organizmu, gdy potrzebuje chwili na odpoczynek – daję mu go, gdy tracę motywację wracam często do starych zdjęć i wspominam. Dużą dawkę pozytywnej energii dają mi również ludzie, którymi się otaczam, bo wiem, że wszyscy zmagają się z tym samym i jedziemy na tym samym wózku 🙂

AUDICTUS: Jesteś osobą znaną w środowisku biegowym w Polsce, jak ta popularność pomaga Ci, na co dzień, czy to jakoś dodatkowo motywuje, czy uczy dystansu do siebie czy raczej częściej potrafi przytłoczyć? Jak wiadomo każdy inaczej reaguje, niektórzy odczuwają presję itp. jak to wygląda u Ciebie?

ZA LINIĄ METY: Wszystko co ma miejsce teraz zrodziło się samoczynnie poprzez moje działania w social mediach. 3-4 lata temu nie myślałem, że tyle ludzi będzie biegać, szukać wiedzy biegowej i chęci rozwoju. Robiłem swoje, dzieliłem się swoimi treningami, radami odnośnie treningu i stworzyła się super grupa osób, która mnie obserwuje, wzajemnie się motywujemy i napędzamy do działania. W tym roku moje podejście do walki o życiówki trochę się zmieniło, bo pojawi się w moim życiu coś ważniejszego od biegania. Zdrowe podejście do biegania i dystans do siebie pozwala mi wszystko przyjmować na chłodno i nie wpaść w ten czasem niezdrowy tryb rywalizacji o rekordy i życiówki. Wychowałem się na bieżni, gdzie była walka o każdą sekundę i trudno mi było powiedzieć sobie teraz stop – Piotr teraz rodzina, a bieganie zostaw sobie na później 🙂 Postanowiłem jednak, że trzeba ustalić priorytety, a jak wiadomo na pierwszy miejscu zawsze jest rodzina.

AUDICTUS: Teraz zapytamy o coś z „naszego ogródka”, czym dla Ciebie jest muzyka? Jakie zajmuje miejsce w Twoim życiu?

ZA LINIĄ METY: Muzyka umila czas na treningu, ale również lubię słuchać piosenek, które mnie napędzają. Mam swoją listę na mp3 i gdy mam spokojne rozbieganie, czy też treningi nie wymagające ode mnie większego skupienia, to lubię biegać w słuchawkach. Czasem zdarza się, że motywacji szukam właśnie tutaj, bo teksty piosenek potrafią dać kopa do działania 🙂

AUDICTUS: Chcielibyśmy też zapytać o słuchawki. Bo wiemy, że nie zawsze byłeś zwolennikiem trenowania czy też ścigania się w ich towarzystwie. Jak teraz z perspektywy czasu oceniasz tego typu gadżety, jeśli chodzi o bieganie?

ZA LINIĄ METY: Dokładnie, nie byłem zwolennikiem biegania w słuchawkach, gdyż na kilku biegach widziałem jak karetka nie mogła swobodnie przejechać przez tłum biegaczy – ludzi biegnących w słuchawkach. Duża część takich osób stanowi zagrożenie, gdyż mają po prostu zbyt głośno puszczoną muzykę, a co za tym idzie „izolują” się od świata zewnętrznego. Edukacja i wyjaśnianie im, że nie są sami powinna dać pozytywny skutek. Nie mam nic przeciwko muzycznemu chillowi w uszach, ale musimy pamiętać, że nie jesteśmy sami 🙂 Osobiście biegnąc w słuchawkach staram się mieć oczy „dookoła głowy”, żeby nie powodować niebezpiecznych sytuacji. Także zdrowy rozsądek i wszystko się da pogodzić.

AUDICTUS: Jesteś trenerem biegaczy, masz całkiem sporo podopiecznych i fajnie funkcjonującą grupę biegową Pro366. Jak to się stało, że zacząłeś trenować biegaczy i jak się w tym odnajdujesz obecnie?

ZA LINIĄ METY: Od kilku lat prowadziłem grupkę biegaczy „na odległość”, były to osoby z Niemiec, jak również z drugiego końca Polski. Z czasem pojawiła się myśl, a dlaczego by nie założyć klubu w Poznaniu. W ubiegłym roku razem z Marcinem powołaliśmy do życia PRO366, gdzie przy nieocenionej pomocy Agnieszki i Eli rozpoczęliśmy treningi na terenie Poznania. Bardzo się cieszę, że inicjatywa ta przyjęła się i mamy dość sporą liczbę klubowiczów. Trenowanie innych sprawia mi wiele radości, ale trzeba przy okazji być również dobrym psychologiem, mieć wiedzę na tematy nie tylko biegowe, a co najważniejsze złapać dobry kontakt z ludźmi i być sobą. Wszystkich łączy chęć aktywnego spędzania czasu, nie ma znaczenia na jakim poziomie biegowym jesteś, gdzie pracujesz, jeśli chcesz zacząć biegać, ale nie wiesz jak, to nasze treningi są dla Ciebie idealne 🙂

AUDICTUS: Jesteś znany w środowisku biegowym ze swojego „stopniowego” podejścia jeśli chodzi o dystanse, w jakich startujesz, w związku z tym debiut w maratonie masz cały czas przed sobą. Właśnie rozpoczynasz przygotowania do tego projektu „maraton” – opowiedz nam trochę o tym. Dlaczego teraz? Jaki masz cel i jak wiele pracy musi Cię to kosztować?

ZA LINIĄ METY: Zdecydowałem się na maraton gdyż będzie to początkiem moje małego projektu #maratonżycia, o którym niebawem będzie więcej informacji. Osobiście, gdy o tym myślę już mam ciarki na plecach. Jestem zwolennikiem 5-10 km, ale trzeba zakończyć pewien etap w życiu, żeby rozpocząć kolejny. Debiut w maratonie wiąże się z dużą pracą, która mnie czeka w najbliższych miesiącach. Sam do końca nie wiem jakiego czasu mogę się spodziewać na mecie, plan mam ambitny, ale jak każdy dobrze wie, maraton potrafi mocno zweryfikować. Postaram się przygotować do niego jak najlepiej będę mógł i zobaczymy co da mi tego dnia los. Trzymajcie kciuki 🙂

AUDICTUS: Na koniec, chcielibyśmy zapytać w imieniu wielu początkujących biegaczy. Co według Ciebie jest najważniejsze w tym, aby zacząć notować postępy w wynikach. Jakieś Twoje porady dla biegaczy, którzy zaczynają lub z jakiegoś powodu stoją w miejscu ze swoją formą?

ZA LINIĄ METY:

    • Dla początkujących biegaczy polecam jedną prostą zasadę – uzbroić się w cierpliwość i zachować zdrowy rozsądek. Nie sztuką jest poprawiać życiówki przez rok, czy też biegać 2 lata, bo wtedy ten progres jest największy. Prawdziwym wyzwaniem jest biegać 10-15 lat i mieć z tego radość, bez kontuzji! Wielu biegaczy zaczyna swoją przygodę z bieganiem i za jakiś czas kończy, moda szybko przemija, a tutaj chodzi o coś więcej. Ludzie muszą nauczyć się cierpliwości i samodyscypliny, bo w bieganiu nic nie przychodzi łatwo i szybko. W ten sposób jedynie można nabawić się kontuzji chcąc osiągnąć coś zbyt szybko.
    • Z perspektywy czasu mogę jasno napisać, że aby progres w bieganiu był stały trzeba zadbać o rzeczy poza biegowe. Sam trening to tylko część tej układanki, równie ważny jest sen, regeneracja, dobre jedzenie, czy też brak stresu i spokojna głowa. Dużo łatwiej się wtedy trenuje i wyniki przychodzą z czasem, tutaj nie ma drogi na skróty.
    • Warto poszukać nowych bodźców. Trening biegacza, to nie tylko kilometry 🙂 Ćwiczenia wzmacniające, rozciąganie, czy też trening na siłowni, często dla biegacza jest dużo lepszą opcją niż dokręcanie niezliczonej ilości kilometrów w tygodniu. Warto 1 trening biegowy poświęcić właśnie na wcześniej wspomniane jednostki treningowe. Trzeba rozwijać się całościowo, a wtedy mamy większe szanse na poprawę wyników.